Kosmetyki

Made in Lab – alternatywa dla perfum z wyższej półki?

Made in Lab

Zapachy to nie tylko flakony na półce – to coś, co towarzyszy nam codziennie i mówi o nas więcej, niż mogłoby się wydawać. Wśród marek, które coraz śmielej zaznaczają swoją obecność, pojawia się Made in Lab. Ich podejście odbiega od klasycznych perfumerii – zamiast tworzyć coś całkowicie nowego, oferują wariacje na temat znanych kompozycji. Tylko czy to działa? Sprawdziłem kilka zapachów i postanowiłem podzielić się wrażeniami.

Co wiadomo o marce Made in Lab i skąd jej popularność?

Marka Made in Lab zdobyła rozgłos, proponując zapachy inspirowane popularnymi perfumami – ale w niższej cenie. To nie są identyczne kopie, raczej perfumowe interpretacje znanych motywów zapachowych. Minimalistyczne opakowanie, numer zamiast nazwy i przejrzystość, której trudno szukać gdzie indziej – każda wersja ma jasno podany oryginał, który stanowił punkt odniesienia.

Nie jest to może rozwiązanie dla każdego, ale przyciąga uwagę osób, które chcą poeksperymentować lub znaleźć coś znajomego w przystępnej cenie. Transparentność w komunikacji (wskazanie inspiracji, dostęp do pełnego składu) wyróżnia made in lab na tle innych firm oferujących zamienniki.

Trzy zapachy, trzy wrażenia – test numerów 09, 28 i 34

Na potrzeby testu sięgnąłem po trzy flakony: 09, 28 i 34. W opisie producenta:

  • Made in Lab 09 bazuje na Chanel Coco Mademoiselle,
  • Made in Lab 28 to odpowiednik Dior Sauvage,
  • Made in Lab 34 nawiązuje do Lancome La Vie Est Belle.

Pierwsze wrażenie? Dość zaskakujące. Zapachy są mocno skoncentrowane – od razu czuć je na skórze. Numer 28 wypada szczególnie dobrze – świeży, wyrazisty, a jednocześnie nieprzytłaczający. Po kilku godzinach zapach nadal jest wyczuwalny, zwłaszcza na ubraniach. Na skórze utrzymuje się ok. 6–8 godzin, co w tej cenie (około 30–40 zł za 50 ml) można uznać za więcej niż zadowalające. Więcej wariantów możesz sprawdzić na: https://darmarsklep.pl/made-in-lab.

Kto może być zainteresowany perfumami in lab?

Nie każdy potrzebuje niszowych kompozycji czy wyjątkowo złożonych piramid zapachowych. Jeśli zależy Ci na codziennym, „bezpiecznym” zapachu do pracy, szkoły czy na szybkie wyjście z domu – in lab perfumy są ciekawą opcją. Sprawdzą się też jako próbka przed zakupem droższego odpowiednika.

Jasne, osoby bardziej obeznane z perfumami dostrzegą różnice: czasem mniej głębi, czasem uproszczona baza. Ale dla większości użytkowników te różnice nie będą miały większego znaczenia – wrażenie pozostaje bardzo zbliżone do oryginału.

Minimalizm flakonów i praktyka noszenia zapachów

Flakony są proste – cylindryczne, z białą etykietą i numerem kompozycji. Nie będą ozdobą toaletki, ale sprawiają wrażenie laboratoryjnych próbek, co wpisuje się w charakter marki. Zresztą dla wielu to zawartość, a nie forma, gra pierwsze skrzypce.

Made in Lab

Jeśli chodzi o trwałość – wypada naprawdę nieźle. W zależności od skóry i pogody, zapach utrzymuje się od 6 do nawet 10 godzin. Projekcja też robi wrażenie – w pierwszych godzinach potrafi być wyczuwalna w promieniu metra lub dwóch, potem staje się subtelniejsza.

Dlaczego Made in Lab może mieć sens, choć nie jest dla każdego

Jak widzisz, Made in Lab to propozycja z pogranicza eksperymentu i pragmatyzmu. Nie są to perfumy, które mają olśniewać oryginalnością. Zamiast tego dają możliwość poznania nut, które w oryginalnej wersji mogłyby okazać się poza zasięgiem portfela.

Co ważne – dzięki niskiej cenie można pozwolić sobie na więcej niż jeden flakon i dobierać zapach do nastroju albo okazji. Choć nie każdy numer jest równie udany, wiele z nich pozytywnie zaskakuje trwałością i jakością wykonania.

Made in Lab perfumy nie są rozwiązaniem uniwersalnym. Ale dla osób, które szukają zapachów codziennych, inspirowanych znanymi kompozycjami i chcą uniknąć dużych wydatków – to marka, którą warto mieć na oku.